2010 X 19
Terespol: Matka Boża płacze
Rankiem, przed pójściem do szkoły, 16-letni Łukasz spojrzał na ikonę Matki Boskiej i zobaczył spływające z kącików jej oczu łzy. Gdy wujek chłopca wytarł ikonę, krople popłynęły jeszcze obficiej. Jednemu z mężczyzn, który posmarował nimi swoje chore biodro, dolegliwość ponoć ustąpiła, a niektórzy namaszczeni olejem czuli wokół siebie niezwykłą woń. 10 października, podczas uroczystości w cerkwi pw. św. Apostoła Jana Teologa w Terespolu, w których uczestniczył m.in. arcybiskup diecezji lubelsko-chełmskiej Abel, wonnym olejem sączącym się z ikony należącej do 16-letniego Łukasza P. namaszczono czoła wiernych. W nabożeństwie wzięli udział nie tylko prawosławni. Mieszkańcy Terespola gromadzili się przy ikonie także wcześniej, gdy jeszcze znajdowała się w domu Łukasza. Jedni po to, by popatrzeć, drudzy, by się pomodlić. Stojąc przed obrazem Bogurodzicy, której z oczu sączyły się łzy o konsystencji oleju, większość zadawała sobie pytanie: jak to możliwe? Pytanie uzasadnione tym bardziej, że ikona Łukasza to zwykły oleodruk (odbitka naśladująca obraz olejny – przyp. red.). Z czym zatem mamy tu do czynienia? – Nie nam o tym sądzić – odpowiada krótko proboszcz terespolskiej parafii prawosławnej ks. Jarosław Łoś. – Zostawmy to sferze sacrum. Ikona przyjechała z Łucka Łukasz jest uczniem trzeciej klasy miejscowego gimnazjum. Przesympatyczny, elokwentny, z głową otwartą na wiedzę i przede wszystkim skromny. Aktywnie uczestniczy w życiu cerkwi. Pisze ikony, dużo czyta o prawosławiu. Przed rokiem zwrócił się do księdza Jarosława Łosia z prośbą o reprodukcję obrazu Matki Bożej „Szybko Spełniającej Prośby” ("Skoroposłusznicy"). Duchowny życzenie spełnił. Oleodruk ikony przywiózł chłopcu z Łucka na Ukrainie. Dlaczego szesnastolatkowi tak zależało na tej właśnie ikonie? – To nie był przypadkowy wybór. Dużo czytałem na temat tej ikony i bardzo chciałem ją mieć. Jestem młody, mam wiele próśb, jak każdy zresztą. Chciałem, by zostały szybko wysłuchane. Ikona "Skoroposłusznicy" nie była jedyną w moim kąciku modlitewnym. Obok jest ikona Matki Bożej „Dającej Rozum” – mówi Łukasz. Kiedy dokładnie z oczu Matki Bożej zaczęły płynąć łzy, nie wiadomo. – 27 września obchodziliśmy święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego. Wieczorem odmawiałem modlitwy przed ikoną i niczego nie zauważyłem. Dopiero rankiem, przed wyjściem do szkoły, zobaczyłem krople spływające z oczu Matki Bożej. Co sobie wtedy pomyślałem? Trudno o tym mówić… Jeśli się uczestniczy w życiu cerkiewnym i w nabożeństwach, to traktuje się to jak łaskę. Od początku podchodziłem do tego z szacunkiem. Czułem, że nie są to przypadkowe krople – przyznaje chłopiec. Łzy płynęły coraz intensywniej O zdarzeniu Łukasz natychmiast poinformował swojego proboszcza. – Przyjechałem jak najszybciej. Zobaczyłem spływające z oczu Bogurodzicy mirro. Poradziłem chłopcu, żeby podłożył pod ikoną płócienko i by modlił się tak jak dotychczas – wspomina ks. Jarosław Łoś. – Bardzo sceptycznie podszedł do tego dziadek Łukasza, początkowo uznając, że jest to zapewne efekt zmiany temperatury w domu, gdyż zaczęto palić w piecu. Z tym że olej nie spływał z całej ikony, ale z oczu i gwiazdy Bogurodzicy. Poza tym mamy do czynienia ze zwykłym oleodrukiem na sklejce, nawet nie drewnie. Proboszcz o modlitwę, radę i ocenę zjawiska prosił proboszczów parafii prawosławnych z Kobylan i Kostomłot. Cały czas miał również telefoniczny kontakt z arcybiskupem Ablem, który w tym czasie przebywał za granicą. Ordynariusz diecezji lubelsko-chełmskiej polecił Łukaszowi zapisywanie własnych obserwacji. Tymczasem ikona toczyła łzy coraz intensywniej. – W piątek wujek chłopca kierowany zwykłą ludzką ciekawością starł ręką spływające krople. Tego dnia byłem w domu Łukasza, widziałem, że chłopiec jest smutny. Zakończyłem wizytę i wróciłem do swoich zajęć. Niecałą godzinę później odebrałem telefon. Łukasz prosił, abym przyjechał ponownie. Olej zaczął się sączyć jeszcze intensywniej. Chłopiec zaczął go zbierać w pojemnik – wspomina proboszcz. Wszyscy szli zobaczyć obraz Wieść drogą pantoflową szybko rozeszła się po okolicy. Rodzina chłopca wpuszczała do domu wszystkich zainteresowanych. – Nie należę do Kościoła prawosławnego, ale też poszłam zobaczyć ikonę – mówi sąsiadka Łukasza. – I rzeczywiście łzy ściekały Matce Boskiej z oczu. Bardzo intensywnie. Mnóstwo ludzi przychodziło zobaczyć obraz. To niesamowite. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale w tym musi coś być. Dlaczego Matka Boska płacze? Trudno zgadnąć, ale to na pewno jakiś znak. Jeden z mieszkańców Terespola postanowił posmarować olejem biodro, które go od dłuższego czasu bolało. Ponoć wtedy ból ustąpił. Z kolei wracające z nabożeństwa kobiety, czując niezwykły zapach, z ciekawością dopytywały się, która z nich tak obficie skropiła się pachnidłem. Przed ikoną modlono się indywidualnie i wspólnie, z kapłanami i bez. Po powrocie arcybiskupa Abla do Polski rodzina chłopca zadecydowała, że najlepszym miejscem dla ikony będzie cerkiew. W wigilię święta patrona terespolskiej parafii przeniesiono ją więc do świątyni. Następnego dnia w nabożeństwie wzięli udział m.in. koledzy i koleżanki z klasy Łukasza, choć zaledwie troje z nich jest wyznania prawosławnego. Ikona Matki Bożej „Szybko Spełniającej Prośby” przyciąga wszystkich. Jaka jest historia obrazu? Spełnia prośby od XVII wieku Była noc 1664 r. w monastyrze Dochiarskim na św. górze Athos (Grecja, Półwysep Chalcydycki). Zakonnik Nil przechodził z zapalonym łuczywem obok ikony wiszącej w jadalni, gdy nagle usłyszał dochodzący z jej strony głos, by nie kopcił obrazu. Nie dowierzając własnym uszom, duchowny prośbę zignorował. Wkrótce poniósł za to karę: rankiem bracia znaleźli go leżącego na ziemi. Mnich stracił wzrok. Opowiedział całą historię swoim współbraciom. Ci upadli przed ikoną na kolana i zaczęli się modlić. Zawiesili przed nią lampkę oliwną i polecili kucharzowi każdego wieczora ją zapalać. Ukarany ślepotą Nil postanowił prosić Matkę Bożą o przebaczenie. Czynił tak przez wiele dni i nocy. Wkrótce Bogurodzica wysłuchała jego próśb i dodała: - Od tej pory ikonę tę będziecie nazywać "Szybko Spełniającą Prośby", ponieważ przybywającym do mnie okazywać będę miłość i spełniać ich prośby. Wieść o cudownym wydarzeniu szybko rozeszła się po Athosie. Do monasteru zaczęli przybywać wierni, aby ujrzeć cudowną ikonę i pomodlić się przed nią. Ślepi odzyskiwali wzrok, kulawi zaczynali chodzić, opętani przez złe moce wracali do zdrowia. Modlitwy przed ikoną pozwalały uniknąć katastrof morskich, a znajdujący się w niewoli nieoczekiwanie odzyskiwali wolność. W Rosji powstało wiele jej kopii. Najbardziej znane to: ikona podarowana moskiewskiej filii monasteru św. Pantelejmona, która zasłynęła cudami w 1887 r., ikona podarowana w 1938 r. Rosyjskiej Misji Duchowej w Jerozolimie przez mnichów z monasteru Dochiariu oraz ikona z cerkwi w Archangielsku, która cudownie odnowiła się w latach 1997-2000. Pierwowzór obrazu znajduje się przy wejściu do refektarza monasteru Dochiariu. Na Wschodzie takich przypadków mamy więcej To, co się zdarzyło w Terespolu, skłoniło do poszukiwań informacji o innych tego typu przypadkach – mówi proboszcz Łoś. – W Polsce mamy z czymś takim do czynienia po raz pierwszy. Na Ukrainie czy Białorusi miały już miejsca przypadki, że ikony "Skoroposłusznicy" toczyły mirro. Sam przed czteroma laty na Ukrainie podczas święta Spotkania Pańskiego widziałem spływającą z ikony Zbawiciela krew. Wizerunek tak jak w przypadku ikony Łukasza był oleodrukiem. Dla wyznawców prawosławia jest to zjawisko znane. Nie każdy może jednak osobiście tego doświadczyć. A że człowiek ma w sobie naturę niedowiarka, chce zobaczyć, by móc uwierzyć. Spotykający się przed ikoną w Terespolu taką łaskę otrzymali. Bo jest to z pewnością Boża łaska. Dar Ducha Świętego. Władyka Abel podczas homilii wygłoszonej w czasie terespolskich uroczystości 10 października podkreślił, że cudowne objawienie łaski Bożej poprzez ikonę Bogurodzicy „Szybko Spełniającej Prośby” jest szczególnym błogosławieństwem doświadczonej w minionym stuleciu ziemi południowego Podlasia. Przypomniał trudne momenty akcji przesiedleńczych, burzenia świątyń prawosławnych, akcji rewindykacyjnych, i zaznaczył, że gorliwie wówczas modlono się do orędownictwa Przenajświętszej Bogurodzicy. – Dzisiaj ona, widząc nasze duchowe zmagania, objawia nam w sposób szczególny swoje miłosierdzie – mówił. Ustalono, że każdej niedzieli w cerkwi przed ikoną Bogurodzicy „Szybko Spełniającej Prośby” sprawowane będą ku jej czci molebien i akatyst. – Póki co nie ogłaszamy tego wydarzenia. Sami musimy podejść do niego bardzo rozważnie i ostrożnie – mówi Andrzej Boublej, rzecznik prasowy diecezji lubelsko-chełmskiej. za: www.slowopodlasia.pl fot. R. Fedyk, Ł. Popławski
Kamila Kolęda, Ryszard Fedyk